Duffy ostro krytykuje decyzję Netflixa o zamieszczeniu filmu "365 dni" na swojej platformie. Nagrodzona Grammy wokalistka z Wielkiej Brytanii nazywa ruch serwisu "nieodpowiedzialnym" i wprost stwierdza, że ekranizacja erotycznej powieści Blanki Lipińskiej upiększa "brutalne realia handlu ludźmi, porwania i gwałtu".
Duffy oburzona filmem "365 dni"
W liście do właściciela internetowej wypożyczalni Netflix, Reeda Hastingsa, Duffy tłumaczy, że jej zdaniem masowa dystrybucja filmu "365 dni" była "nieczuła, nieostrożna i niebezpieczna".
- To niedawno skłoniło nawet niektóre młode kobiety do tego, by z radością poprosić Michele Morrone, odtwórcę głównej roli w filmie, o porwanie ich - zwraca uwagę Duffy.
36-letnia artystka wezwała także twórców filmów Netflixa do tego, by produkowali i wypuszczali treści, które przedstawiają "prawdę o trudnej i rozpaczliwej rzeczywistości" porwań i gwałtów.
Stanowcza reakcja piosenkarki na poruszającą kontrowersyjne tematy produkcję Blanki Lipińskiej nie zaskoczyła internautów. Autorka hitu "Mercy" zaledwie parę miesięcy temu wyjaśniła powód swojego zniknięcia z estrady. W lutym tego roku Duffy ujawniła, że kilka lat temu zrezygnowała z dalszej kariery w show-biznesie z powodu traumy po porwaniu i wielokrotnym zgwałceniu.
ZOBACZ: Duffy wyjaśnia, dlaczego zniknęła: "Zostałam zgwałcona, odurzona i uwięziona"
W kwietniu gwiazda zdradziła kolejne szczegóły swojej szokującej historii. Okazało się, że artystka została odurzona w restauracji w swoje urodziny, a porywacz przetrzymywał ją w niewoli aż przez cztery tygodnie.
Wpis Duffy na temat filmu "365 dni" odbił się już szerokim echem w mediach po obydwu stronach oceanu. Artykuł na ten temat z amerykańskiego serwisu udostępniła na swoim instagramowym profilu Sara Boruc, która niedawno dzieliła się swoją negatywną opinią o produkcji.
- Warto przeczytać... - napisała żona Artura Boruca na InstaStory.
SPRAWDŹ TEŻ: Doda i Blanka Lipińska zakończyły przyjaźń przez spór o film "365 dni"? Piosenkarka komentuje plotki
Komentarze